piątek, 22 września 2017

Lot samolotem i raisefieber???

Przede mną lot samolotem i weszłam sobie ponownie na strony "firmy latającej"aby czegoś nie przeoczyć bo co rusz wprowadzają jakieś zmiany, teraz też ponoć zmniejszyli parametry dopuszczalne bagażu podręcznego.
A przy okazji poczytałam ponownie co wolno a czego nie wolno wnosić na pokład
No cóż na pewno nie zamierzam wnosić broni, strzelających urządzeń ani włoczni czy czekana:) Ostre narzędzia też odpadają..Takie mamy czasy, takie zaobostrzenia.Na pewno słuszne. Dane nam  żyć właśnie teraz gdy człowiek zagraża człowiekowi  .Tak bardzo,  za bardzo. Ale nie otym dziś mowa. Wracamy do latania.
 Jaki był Wasz pierwszy lot???Czy wiecie już co to turbulencje??? Czy widok z góry zauroczył?? Czy tylko czekałaś aż się lot skończy???

Ja lecę za parenaście dni. No i nie mam walizki!!!!! Wszystko przez te zmiany!!! Podaję fajną stronę zawiera wiele cennych informacji, może się komuś przyda"

https://www.esky.pl/porady-dla-podroznych/loty/bagaz/co-mozna-zabrac-do-samolotu

No cóż wszystko co ostre, nie!!!  Ale buty szpilki można!!! :):):):)


Ja na razie spokojnie...Staram się raczej wcześniej, jak mam zaplanowany lot, wyjazd ,wszystko wcześniej spakować, nie lubię na ostatnią chwilę, no chyba, że jest to wypad spontaniczny. A tak to powoli systematycznie...A jak jest u Was?? Ja na razie spokojna..ale...

.Koleżanka ze Sląska mawia , że ma zawsze rajzyfiber:):)

Die raise-podróż i das fieber-gorączka ..razem=raisefieber:):): Gorączka przedpodróżna!!!

Jak to z tym u Was jest?????



31 komentarzy:

  1. O mój Boże - ile szans mi ucieka przez to że panicznie boję się lotu... Leciałam kiedy miałam 14 lat na wczasy z rodzicami do Rumunii :) Przeżyłam i miło wspominam, ale teraz nawet gdyby mi dopłacili. Mam lęk wysokości to po pierwsze, a po drugie boję się swojej reakcji, jakichś duszności, kołatań serca itp. Co potem w powietrzu ze mną zrobią jak zasłabnę? :) Samolotom jednak dziękuję. No chyba, że będę już musiała polecieć na przykład po odbiór nagrody Nobla, albo na spotkania z dziećmi Polonii amerykańskiej - to będzie orzech do zgryzienia :)))) Miłego dnia i lotu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strach tak często zabiera nam różne możliwości..lot samolotem na pewno skraca podróż..ale jakmnie da sięlęku pokonac to na szczęście sąinne środki lokomocji...
      Ja Gabrysiu życzę Ci tego wyjazdu do Stanów:):):)

      Usuń
  2. Ja tam lubię latac i latam sporo, ale jest wielka róznica czy lecisz tania linia, czarterem, czy jakąs normalna porządną linią rejsową...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to na pewno...a jaki był Twój pierwszy lot???

      Usuń
  3. Lubię i korzystam jak tylko mam okazję! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanowczo szybciej można dostać się tam gdzie chcemy:):)
      Dużo fajnych wyjazdów!!!

      Usuń
  4. Myślałam, że mój pierwszy lot samolotem do Andaluzji przypłacę życiem.
    Wpadłam w taką panikę, że przez pierwszą godzinę prawie się nie ruszałam.
    Nie martwiłam się o to, że samolot może się rozbić, lecz odnosiłam wrażenie, że zaraz się uduszę. Chyba cierpię na klaustrofobię.
    W drodze powrotnej było już o wiele lepiej. Nawet wyjrzałam kilka razy przez okno:)
    W styczniu czeka mnie kolejna, samolotowa atrakcja. Mam nadzieję, że zachowam luzik i tego życzę również Tobie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jak wpadnie się w panikę, gdziekolwiek się jest a samolot to utrudnia bo nie ma jak wstać, złapać powietrza, wyjść.
      Super, że to Ci się zmnieszyło, Życzę spokojnego lotu
      Dziękuję:)

      Usuń
  5. Wstyd sie przyznać, ale jeszcze nie latałam i chyba miałabym większego cykora od Ciebie, zwłaszcza teraz.
    Znajomi ratują się drinkami, usypiaczami itp. Pół biedy, jeśli lot trwa krótko.
    Znam tez osobę, która ma wręcz fobię, a jej chłopak lubi podróże, nawet biedna na seanse do terapeuty chodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ludzie mają różne fobie, moja kuzynkanie jeździ windą..ile przez to utrudnień..no ale tak jest ,,jesteśmy tylko słabymi ludźmi:)
      Najwazniejsze aby podróżować,aby wychodzićz domu jakimkolwiek środkiem lokomocji albo na nogach:)

      Usuń
  6. Za każdym razem, jak mam lecieć mam gęsią skórkę, długo przed terminem i przed samym startem, ale potem już jest dobrze......no prawie dobrze, bo przy oknie nie siadam....hehehe. Do tej pory tylko raz zdarzyły się małe turbulencje. Z bagażem do tej pory nie miałam problemów, ale ostatnio przy wylocie z Londynu, mój bagaż podręczny został odstawiony na bok, nic niedozwolonego nie miałam więc nie miałam się czego bać. Okazało się, że miałam wodę mineralną a tego nie można mieć. Odstawiłam więc butelkę, ale i tak jakoś tak dziwnie na mnie patrzył ten celnik.......ktoś mi powiedział potem, że Oni tak na "wyrywki" łapią..........i straszą, hehe. Miłej podróży życzę......i spokojnej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja przy oknie:)::
      RZeczywiście najwięcej roboty to jest z przepakowywaniem kosmetyków do tych malutkich pojemników aby nie przekroczyły normy:)
      Pakowanie do woreczków foiliowanych itp ale trzeba się do tego przyzwyczaić no i sprawdzać co dane państwo wymaga i przestrzegać tego..Fajnych lotów, ciekawych wrażeń z podróży życzę nam:):

      Usuń
  7. Z samolotem nie mam żadnych problemów, dla mnie to taki większy autobus. Ale już pakowanie to stres niebywały, pakuję się na raty. Pierwsza tura to na tydzień przed wyjazdem wywalam z szafy wszystko co chciałabym zabrać. Ubieram, kombinuję, sprawdzam zamki i guziczki .... Na dzień przed wyjazdem redukuję z żalem, bo do walizki mieści się mniej niż połowa. A i tak w nocy przed wyjazdem wstaję kilka razy i przepakowuję, nie zawsze z sensem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teżpakuję się na raty..pierwszą ratęmamjuż za sobą,dokładnie jakTy,jestem właśnie tydzieńprzed lotem..reszta pójdzie pewnie za parę dni ale już wiem co chcę zabrać.I raczej potem już nie przepakowuję:)
      Najważniejsze jednak są wrażenia z podróży...

      Usuń
  8. Mam starą, czerwoną walizkę do której nie mieści się zbyt wiele rzeczy. Ale tak lubię, nie za dużo rzeczy i aparat do zdjęć - najważniejszy.Ziemia widziana z okna samolotu jest piękna, za każdym lotem zachwycam się widokami. Myślę wtedy jaką mróweczką jest człowiek, którego nawet nie można dojrzeć z wysokości kilku kilometrów. Leć i wracaj potem, będziemy czekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lecę równo za tydzień ..dla mnie przed wyjazdem najtrudniejsze jest czekanie ...bo chciałabym już a tu trzeba czekać wtedy siegam po różne techniki by się wyciszyć, zrównoważyć:) Ale ogólnie nie lubię czekac....
      Takie wypróbowane sprzęty ,przedmioty są najlepsze..a jak mamy jakąś ukochaną rzecz to dopiero jest z nią się trudno rozstać...

      Usuń
  9. Skoro już jesteś w temacie... Można ostre narzędzia, np miecze, przewozić w luku bagażowym?

    Mój pierwszy lot - start, extra efekt! Turbulencje... no to takie drżenie całego pokładu. Każą zapinać pasy, choć to AŻ TAK wcale nie rzuca.
    Potem nudziło mi się strasznie, zasypiałam na siedząco (bo o rozłożeniu siedzenia można zapomnieć, gdy pasażer za Tobą). Lądowanie już mi było obojętne. W gruncie rzeczy latanie jest najnudniejszą formą podróży. Wg mnie.

    Farst du nach Niemcy? :P

    Ja się pakuje zawsze w przeddzień podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym móc kiedyś polecieć takim luksusowym samolotem gdzie są pojedyncze siedzenia, pomieszczenie wygląda jak pokój i traktują nas jak królową..no cóż kiedyś..na razie lecę tzw.tanią linią lotniczą:) Tajemnica kto obok nas siądzie nie zawsze jest niespodzianką:):):
      Potrafi nie byćwtedynudno jak usiądzie obok ciekawa osoba albo potrafi być wkurzająco:):)Samo życie nigdy nie wiesz co lub kto stanie na naszej drodze:)
      Lecę do Anglii:):)

      Usuń
  10. Ja swój pierwszy lot kilka lat temu przespałam, więc może i dobrze, bo panicznie się bałam ;) Ale teraz, gdy zerkam na Flightradar, każdorazowo uświadamiam sobie, ile to samolotów jest na raz w powietrzu! I wszystkie jakoś startują, lecą i lądują ;) Natomiast to, co mi przeszkadza, to zmiana ciśnienia, bo czasami okropnie boli mnie głowa. Niestety, chyba nie nadawałabym się na astronautkę z taką nietolerancją dużych przeciążeń ;)
    Pozdrawiam i spokojnego szykowania się do wylotu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiana ciśnienie zawsze dopada też mnie w górach,,,to właśnie chwilowe nieprzyjemne odczucie zatykania w uszach..ale na szczęście właśnie krótkotrwałe..potem jest już ok. Pozdrawiam także, dla mnie jak pisałam wyżej, najtrudniejsze są dni przed wyjazdem, czekanie, bo chciałabym to przyśpieszyć:):): Wtedy chowam się troszke w ciszę..dziś spróbuję stworzyć o tym posta:) O ciszy itp.
      Dobrego dnia życzę i spaceru w słońcu tu na Ziemi:):)

      Usuń
  11. Wstyd, ale nie leciałam samolotem, podobnie jak Ty miałabym mega stracha, dlatego nawet nie próbuję wybierać się nigdzie tym środkiem lokomocji. Życzę udanego lotu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję...
      Jednak lot samolotem skraca czas:)
      Ale najważniejsze aby nam było dobrze:)

      Usuń
  12. Widok Alp, rozświetlonego, wieczornego Paryża czy hiszpańskie wybrzeże jak na wyciągnięcie ręki podczas lądowania w Alicante...tych widoków nie zapomnę z całą pewnością :)) Miłej podróży!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję...podróże są miłą częścią mego życia ale stanowczo ostatnio stwierdziłam, że widziałam za mało i czas to nadrobić:)
      Poznawianie nowych miejsc,ludzi tojest to co lubię:)
      Dobrego dnia:)

      Usuń
  13. Oj, ja już nieźle " oblatana" jestem bo ja z tych co po świecie ciągnie. Samoloty traktuję już jak autobusy, tyle tylko że na dworzec autobusowy nie trzeba przywlec się dwie godziny wcześniej. A jak są długie kolejki do kontroli to te dwie godziny to takie akurat :). Mój najdłuższy lot trwał... długo. Do Monachium 1,5 godz, po godzinie Singapur 14 godzin, godzina przerwy, 9 godzin do Sydney, dwie godziny przerwy i 3,5 godziny do Nowej Zelandii. Tak jednym ciągiem prawie. Chyba kocham latać :D Pozdrawiamy z Futrzatym . Puszkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba w taki długi lot to tylko spać!!! ja na razie latać nie lubię:( ale latam bo krócej:)

      Usuń
  14. Miewam gorączkę przedwyjazdową, ale ona raczej jest związana z ekscytacją z powodu wyjazdu. Latać się nie boję i nawet 5,5 godziny lotu na Lanzarote dzielnie znoszę co roku. Loty bywają różne, turbulencje nie raz zaliczyłam. Widoki z góry przepiękne. No i tyle ciekawych miejsc jest na świecie do zobaczenia ......
    Pozdrawiam 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja narazie latać nie lubię choć ostatni lot był bardzo spokojny,teraz 10 tego lecę do Londynu i mam nadzieję na ponowny fajny lot ale nie lubię,widoki tak są niesamowite, zawsze patrzę zauroczona przy lądowaniu jak z góry domy,samochody wyglądają jak dla lalek:):)a i zgadzam się,że tyle jest do zobaczenia!!!!

      Usuń
    2. Pozdrawiam także:):)

      Usuń
  15. Ja uwielbiam latać choć trochę boje się turbulencji. Kiedy wracaliśmy z Rzymu była burza i trochu pitrzepało nami. Widoki poczas lotu do Rzymu były cudne z góry. Polubiłam latanie mimo piszczenia w uchu z powodu ciśnienia.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, za każdy komentarz, który cieszy. Dziękuję,że spędziłeś tę chwilę ze mną...Dobrego dnia życzę:) Łap każda jego chwilę:)